‘Kłam, ale mów do mnie ładnie’ – piosenka pierwszorzędnej szansonistki Kasi Klich, formalnie lub nie, stała się bonmottem rządów Platformy Obywatelskiej i PSL-u. Tyle, że interakcje między rządem a obywatelami w niczym nie przypominają związku dwóch osób i same kłamstwa – nawet słodkie – to za mało.
Noc na dopalaczach
Jaka jest liczba dnia w sobotę 11 lipca? 28. 28 osób w katowickich szpitalach spędziło noc po zażyciu dopalaczy. Wszyscy spożwali ten sam środek – ‘Mocarz’, jak raz taki sam, po którym do szpitali trafiała młodzież i dzieci w 2010 roku, co ma znaczenie dla tej historii.
Nocą z piątku na sobotę ani katowicka policja, ani tamtejsze pogotowie nie nudziło się nawet przez chwilę. Najpierw policja informowała o ośmiu osobach, w ciągu kilku godzin ich liczba wzrosła do 20.
Policjanci z wydziału zwalczającego przestępczość narkotykową w katowickiej komendzie zlecili badania toksykologiczne.
– Tam, gdzie trafiały te osoby, wszyscy mówią, że brali truciznę o nazwie Mocarz – mówi rzecznik katowickiej policji komisarz Jacek Pytel i podkreśla, że jej źródło na razie jeszcze nie jest znane.
Policjant informuje również, że stan zatrutych, którzy znaleźli się w szpitalach, nie zagrażał ich życiu. – Pozostają jednak hospitalizowani, na obserwacji – wskazał Pytel.
W ubiegłym roku Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Katowicach odnotowała w całym regionie 602 przypadki zatruć dopalaczami. Trzy osoby zmarły. W pierwszym kwartale br. zatruć było już ok. 300, z czego ponad 250 osób wymagało leczenia szpitalnego.
Według danych Sanepidu najliczniejszą grupą ofiar dopalaczy są młodzi ludzie w wieku od 15 do 24 lat. Najwięcej dopalaczy w regionie sprzedaje się w Wodzisławiu Śląskim, Katowicach, Chorzowie, Częstochowie, Rybniku, Gliwicach, Bytomiu, Rudzie Śląskiej i Sosnowcu.
Inspektorzy sanitarni wskazują, że problem szybko narasta – producenci i handlarze tymi środkami osiągają ogromne zyski, a ich ważnym narzędziem – prócz tradycyjnej sprzedaży – jest handel za pośrednictwem internetu.
Tusk archiwalny
– Wczoraj w nocy specjalny zespół rządowy z moim udziałem podjął stosowne decyzję i tę kwestię rozstrzygniemy w trybie błyskawicznym, w sposób zdecydowany, żeby nie powiedzieć brutalny. Nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia – pamiętacie te słowa? Tak 5 października dumnie mówił Donald Tusk, jeszcze wtedy premier RP, na Akademii Sztuki w Szczecinie. Mówił więcej: – Problem dopalaczy będzie rozstrzygnięty w sposób brutalny. Pierwsze decyzje już zapadły, nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych, obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia.
Tusk dodawał również, mówiąc do studentów, że ‘potraktujcie ten komunikat także jako swój komunikat, bo wasz wybór waszej drogi życiowej jest największym, najmocniejszym i najmądrzejszym uzasadnieniem takich decyzji, jakie my podejmujemy, kiedy trzeba walczyć ze złem. Dla takich ludzi jak wy, warto podejmować nawet najtrudniejsze decyzje’.
Nie wyjaśnił wówczas o jakie decyzje chodzi – to zrobił później, w telewizji. Otóż decyzją tą było zaangażowanie się osobiste premiera rządu w zakończenie – raz na zawsze – problemu dopalaczy.
Kiedy wyjeżdżał do Brukseli zapewniał, że tę sprawę zamknął. Niedobitki handlarzy dopalaczami zostawił Ewie Kopacz, zastępczyni, która godnie sprawę przejęła.
Wsiąść do pociągu, bylejakiego…
W ciągu tych pięciu lat ilość ofiar dopalaczy wzrosła, podobnie jak punktów sprzedaży – w i internecie, i na ulicach. Dostępność tych środków jest porażająca – przyznają to przede wszystkim policjanci, którzy – kiedy przypomnieć im słowa Tuska – machają niedbale rękami.
Osobiste wycieczki premiera do dopalaczy nie wynikały nawet ze szczerej troski. Po prostu chciał wgrać następne wybory. I wygrał.
Dzisiaj pociągami za pieniądze podatników jeździ Ewa Kopacz i sprzedaje ludziom te same kłamstwa. Tyle, że nie ma tego uroku co Donald. Być może bierze gorsze dopalacze…